Płacenie rachunków za telefon to obowiązek, który nie jest zbyt przyjemny, a jeśli jeszcze nie używałeś tego telefonu i jesteś zmuszony zapłacić za jakiegoś wujka, to czas się zdenerwować. Tak więc polscy ornitolodzy zostali zmuszeni do opłacenia rachunku nieznajomemu z Sudanu, który jakimś cudem odebrał bocianowi kartę SIM i wyliczył na nią rachunek na porządną sumę. Mimo absurdalności sytuacji badacze będą musieli zapłacić za rozmowy nieznanego.
Polscy ornitolodzy z organizacji charytatywnej EcoLogic chcieli tylko śledzić migrację bociana

Aby śledzić zwyczaje ptaka, naukowcy dołączyli do niego lokalizator GPS z kartą SIM. Bocian udał się do Doliny Nilu Błękitnego, która znajduje się we wschodnim Sudanie. Ale najwyraźniej coś tam się wydarzyło, bo później karta SIM znalazła się w rękach nieznanej osoby.
Nie wiadomo, czy doszło do napadu, czy bocian okazał się po prostu zdezorientowaną Maszą

Ale o tym, że lokalizator GPS nie śledzi już lokalizacji ptaka, ornitolodzy dowiedzieli się dzięki rachunku za opłacenie 20 godzin rozmów na bocianiej karcie SIM, a kwota w tym czasie była dość duża - ok. 10 tys. zł (odpowiednio 3 592 dolary lub ok. 170 tys. rubli). Takie liczby łatwo wytłumaczyć roamingiem – w końcu karta SIM była w Sudanie. Mimo absurdalności sytuacji polscy badacze będą zmuszeni zapłacić rachunek w całości.